środa, 15 kwietnia 2015

Prolog


Był środek nocy. Na dworze panowała martwa cisza nie przerywana niczym innym poza najzwyklejszymi odgłosami nocy. Ciemność poszarzała od deszczu padającego za oknem. Blask latarni stojących wzdłuż chodnika odbijał się w rozległych kałużach. Gdzieś w oddali słychać było jadące samochody. Chłodny podmuch wiatru poruszał jedwabna zasłonką. Stali na przeciw siebie. Wpatrywał się w oczy towarzyszki, starając się powstrzymać emocje.
- Ian …
- Hmm ?
- Musisz coś dla mnie zrobić … – powiedziała spokojnie – Nie mówmy nikomu ani słowa. Nie chcę by każdy traktował mnie inaczej. I proszę byś i ty nie traktował mnie inaczej. Chcę by było normalnie. Tak jak do tej pory. Bo … Nie chcę o tym myśleć. Nie chcę myśleć, że mogę …
- Cii – nie dał jej skończyć. Nie chciał usłyszeć tego okropnego słowa ‚ śmierć ‚. Przytuliła się lekko do chłopaka. Sam nie mogła tego pojąć. Nie mogł przyjąć do siebie tego co właśnie niedawno usłyszał. Teraz wszystko się zmieniło.

Obserwatorzy